[UJAWNIAMY] Tomasz Adamek skazany za jazdę "pod wpływem". Sąd: Odebrane prawo jazdy, alkolock w aucie i grzywna. Czy może startować w wyborach?

To jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic obecnej kampanii do Parlamentu Europejskiego. Okazuje się, że Tomasz Adamek, wyciągnięty niemalże w ostatniej chwili as z wyborczego rękawa Zbigniewa Ziobry, wcale nie jest takim przykładnym obywatelem, za jakiego się podaje. Jak dowiedziała się gazeta.pl - został skazany za jazdę pod wpływem alkoholu i odebrano mu nawet prawo jazdy. Sam Adamek przyznaje, że jest mu przykro, ale jednocześnie zarzuca mediom, że rozpętały nagonkę.

Tomasz Adamek, były mistrz świata w boksie, a obecnie jeden z liderów list wyborczych Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry do europarlamentu, popadł w konflikt z prawem w połowie stycznia ubiegłego roku. O sprawie zrobiło się głośno w mediach zarówno w Polsce, jak i za Oceanem.

Doniesienia mówiły o tym, że w małej amerykańskiej mieścinie Lake Placid w stanie Nowy Jork popularny "Góral" spowodował wypadek samochodowy, będąc pod wpływem alkoholu. Jadąc swoim infiniti fx 50, rozbił inne samochody stojące na parkingu. Na szczęście obyło się bez ofiar.

Według sierżanta policji Chucka Dobsona, który uczestniczył wtedy w interwencji, Adamek odmówił na miejscu badania chemicznym testem na obecność alkoholu we krwi, ale nie stawiał oporu i współpracował.

Tomasz Adamek przekonywał: To była mała kolizja drogowa

O sprawie w Polsce szybko zapomniano. Sam pięściarz bagatelizował wtedy zdarzenie. "Z małej kolizji drogowej, zwykłego poślizgu w górskiej miejscowości zrobiono megasensację" - pisał Tomasz Adamek na swojej oficjalnej stronie internetowej i zaprzeczał, że prowadził auto pod wpływem alkoholu.

O finał tej sprawy, w końcu przecież bokser był zatrzymany przez amerykańską policję i postawiono mu zarzuty przed sądem, postanowiliśmy podpytać w związku z jego startem w wyborach. Niestety, przez kilka tygodni zarówno Tomasz Adamek, jak i Solidarna Polska nabrali wody w usta i nie byli w stanie udzielić odpowiedzi na nasze pytania.

Sprawdziliśmy więc za Oceanem w sądzie w miejscowości Lake Placid, gdzie miał miejsce incydent z obecnym politykiem Solidarnej Polski. Dzięki pomocy redaktora Petera Crowleya z miejscowego "Adirondack Daily Enterprise" w końcu uzyskaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.

Ponad 1600 dolarów grzywny, odebrane prawo jazdy i blokada zapłonu

- Pan Tomasz Adamek był skazany za DWI - informuje Alisa Patnode, urzędnik sądowy z Lake Placid. - To znaczy, że został uznany za winnego prowadzenia samochodu pod wpływem środków odurzających, do których zalicza się także alkohol - redaktor Peter Crowley wyjaśnia nam zawiłości amerykańskiego prawa.

Jaka kara za to spotkała Adamka? Jak informuje Alisa Patnode - polski pięściarz musiał nie tylko zapłacić 1635 dolarów grzywny (blisko 5 tys. zł), zasądzono mu odebranie amerykańskiego prawa jazdy na pół roku, ale także zobowiązano go do instalacji w samochodzie tzw. alkolocka.

Na czym polega to rozwiązanie? Przy każdej próbie uruchomienia silnika samochodu kierowca musi dmuchnąć w specjalną tubę. Jeśli urządzenie wykryje, że jest on pod wpływem alkoholu - wtedy automatycznie odcina zapłon.

Skazany, ale czy pozbawiony prawa do kandydowania?

Czy osoba skazana może więc ubiegać się o mandat w wyborach do Parlamentu Europejskiego? O te wątpliwości zapytaliśmy ekspertów z Państwowej Komisji Wyborczej.

- Biernego prawa wyborczego, a więc prawa do kandydowania pozbawieni są wyłącznie ci, którzy za przestępstwo umyślne zostali skazani na karę pozbawienia wolności. Jeśli sąd orzekł jedynie grzywnę, to taka osoba może kandydować - wyjaśnia nam Krzysztof Lorentz z PKW.

Tomasz Adamek: Jest mi przykro, że doszło do stłuczki

Po tym, jak amerykański sąd przekazał nam informację o wyroku skazującym Tomasza Adamka, postanowiliśmy raz jeszcze zapytać samego zainteresowanego o wyrok. Mimo że był zajęty kręceniem wyborczego spotu, w końcu udzielił nam krótkiego komentarza.

- Wyjeżdżając z restauracji, na łuku drogi wpadłem w poślizg i doszło do drobnej stłuczki, gdyż droga była oblodzona. Zarysowałem dwa auta. Sam wezwałem na miejsce policję - tak Adamek wspomina tamten incydent.

- Sąd postanowił, że nie mogę jeździć samochodem przez kilka miesięcy, do czego się zastosowałem. Dodatkowo dostałem grzywnę, muszę też odbyć kurs edukacyjny. Jest mi bardzo przykro, że doszło do tej stłuczki, zwłaszcza że po tym zdarzeniu rozpętała się nagonka medialna wyolbrzymiająca całą sprawę - komentuje sprawę kandydat partii Zbigniewa Ziobry.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o:
Copyright © Agora SA