Jarosław Kalinowski: Czego się wstydzę? Koleżance na dyskotece powiedziałem, że jestem z Pułtuska [KWESTIONARIUSZ]

Zadaliśmy im zaskakujące, czasem nieco niewygodne pytania. Najważniejsi kandydaci majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego zupełnie się ich nie spodziewali. Dziś kolejna odsłona naszego "Kwestionariusza". Z pytaniami mierzy się Jarosław Kalinowski. Były minister rolnictwa startuje do PE z 1. miejsca mazowieckiej listy Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Bez czego pan nie może obejść się na co dzień?

- Rozmowy z żoną, chociażby telefonicznej.

Najbardziej przeceniana u ludzi cecha to...

- ... umiejętność wypowiedzenia się na każdy temat. Nie ma ludzi, którzy znają się na wszystkim.

Jakiej cechy nie lubi pan najbardziej u siebie?

- Szczerości.

Którego polityka i gdzie wysłałby pan na wieczne wakacje?

- Jarosława Kaczyńskiego na plaże Egiptu.

Którą postacią z książki chciałby pan być?

- Janem Bohatyrowiczem.

Kogo zaprosiłby pan na swoją wymarzoną kolację?

- Żonę.

Jaka jest najbardziej zawstydzająca rzecz, którą pan zrobił?

- W czasie szkoły średniej (uczyłem się w Golądkowie pod Pułtuskiem) na dyskotece w Warszawie pytany przez koleżankę, skąd pochodzę, odpowiedziałem, że z Pułtuska (a nie z Jackowa). Zaparłem się swojego wiejskiego pochodzenia.

Jedna rzecz, która poprawiłaby jakość pana życia?

- 48-godzinna doba.

Gdyby mógł się pan cofnąć w czasie, gdzie by się wybrał?

- Nie żałuję tego, co robiłem i dumny jestem z miejsc, w których bywałem, ale mój wzrok skierowany jest na przyszłość.

Co sprawia, że nie może pan zasnąć w nocy?

- Ważne spotkanie lub konferencja następnego dnia.

Jakiego słowa lub zwrotu pan nadużywa?

- To pytanie do moich współpracowników.

Frank Underwood czy Nikodem Dyzma?

- Zamiast Dyzmy - autor: Tadeusz Dołęga-Mostowicz.

W jakich okolicznościach nie mówi pan prawdy?

- Nie ma takich okoliczności.

Gdyby był pan superbohaterem, jaką moc chciałby posiadać?

- Umiejętność cofania czasu, np. żeby kogoś uratować.

Najgorsza rzecz, którą ktoś do pana powiedział?

- W 2002 r. na spotkaniu koło Włocławka (byłem wtedy wicepremierem) emerytowana nauczycielka powiedziała mi, że kwota waloryzacji emerytury, o której informację otrzymała listownie, była niższa niż cena znaczka na kopercie. Zapytała, czy się nie wstydzę i oznajmiła, że nie będzie na mnie głosować, choć było to wręcz rodzinną tradycją.

Kto zagrałby pana w filmie?

- Więckiewicz już raz grał z wąsami.

Proszę dokończyć zdanie: W życiu kieruję się zasadą:

- "Nie obiecuję rzeczy niemożliwych".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.