Nawet beatyfikacja dobra na kampanię. "Byłby to problem, gdyby transparentów było więcej"
Transparent na procesji: Jarosław dobrem zwycięży!
W niedzielnych uroczystościach beatyfikacyjnych ks. Jerzego Popiełuszki wzięło udział ponad 140 tys. wiernych. Wśród transparentów można było dojrzeć hasła polityczne. " Jarosław dobrem zwycięży! Solidarni 2010. Żądamy prawdy" " - głosił największy z nich. Był także napis " Był też inny transparent Przebrała się miarka, głosuj na Jarka!" oraz naklejki "Głosuję na Jarosława".
Niczego złego w wykorzystywaniu niedzielnych uroczystości do agitacji przedwyborczej nie widzi redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki. - Zawsze jest tak, że znajdzie się ktoś z jakimś transparentem, grupa która wierzy że taka uroczystość ma dać bezpośrednie poparcie dla ich poglądów politycznych. Wydaje mi się na szczęście, że nie był to element dominujący podczas tych uroczystości. Byłby to problem, gdyby tych transparentów było więcej - mówił w Poranku Radia TOK FM.
Podobne zdanie ma na temat transparentów poseł PiS Adam Hofman. - Żyjemy w kraju, w którym każdy może wypowiadać swoje poglądy, a Polacy w ostatnim czasie się przebudzili. To nie naruszało powagi tej sytuacji. Polacy mówią, mają do tego prawo - ocenił w Poranku Radia TOK FM , podkreślając że jego partia nie ma żadnego związku z hasłami.
Zdaniem Lisickiego ostrych i radykalnych wypowiedzi nie można kojarzyć wyłącznie z politykami i sympatykami Prawa i Sprawiedliwości. - Przecież Komorowski nie odcinał się od wypowiedzi Bartoszewskiego czy Wajdy, choć to były głosy które można uznać za radykalne - powiedział.
Kampania PiS na dwa fortepiany
Według Macieja Gduli z "Krytyki Politycznej" autorzy transparentów "trochę zrobili niedźwiedzią przysługę" Jarosławowi Kaczyńskiemu. - To nie jest dobrze widziane. Ludzie którzy tam przyszli mogli się poczuć urażeni, że to manipulacja - mówił.
Ale jak dodał, ta sytuacja dużo mówi o toczącej się kampanii. - Jeden fortepian to Jarosław Kaczyński: powściągliwy, nawet jeśli atakuje to nie tak jak dawniej. A ten drugi fortepian to ludzie, którzy od dołu organizują kampanię. Tutaj jest o wiele mocniej, są ostre ataki, porównywanie rządu do sprzedawczyków rosyjskich, mówienie że premier jest zdrajcą - wyjaśniał. Zdaniem Gduli prowadzenie kampanii w ten sposób pozwala Kaczyńskiemu "nie formułować mocnych sądów, a z drugiej strony trzyma twardy elektorat".
Zobacz: Wybory.gazeta.pl - serwis specjalny
- Przeszukanie u Ziobry to "Pegasus Plus". "Miało być lepiej, a nie jest"
- Tajemniczy wpis Tuska. O kim mówi premier? "Nie wiem, czy chcę się dzielić nazwiskami"
- Zamkną popularną atrakcję w Beskidach? "Wszyscy nas zbywają"
- "Tusk byłby fujarą". Sprawa Glapińskiego nie musi skończyć się przed Trybunałem Stanu
- Burza wokół Ewy Wrzosek i jej walki o TVP. "Na to pytanie nie chce odpowiedzieć"
- Duda "cofa nas cywilizacyjnie". "On po prostu nie lubi kobiet"
- Na Muranowie protestują przeciwko budowie apartamentowca. "Będziemy mieszkać w norach"
- Japonia. Pięć osób nie żyje, ponad sto w szpitalu. Wszystko przez ten suplement
- Wybory w Poznaniu. Jaśkowiak wraca do gry. "Żadna kampania, tylko praca"
- Tabletka "dzień po" bez recepty? Andrzej Duda zdecydował