Pawlak: Na finiszu kampanii wyborczej dostałem strzał w plecy

REKLAMA
Janusz Piechociński najpierw mnie gorąco namawiał do kandydowania, a w końcówce dał mi taki strzał w plecy. Nie było to przyjemne - oskarżył swojego kolegę z partii Waldemar Pawlak.
REKLAMA

Szef ludowców, który był gościem "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia w ten sposób odnosił się do zarzutów, które poseł PSL stawiał mu zaraz po niedzielnych wyborach. Janusz Piechociński wytykał, że żaden z celów postawionych przez lidera partii nie został osiągnięty. - Jak się nie ma woli zwyciężania, tylko się odrabia pańszczyznę, to nie ma co liczyć na sukces. Zawodnikowi zabrakło tlenu, by dobiec do końca - krytykował kampanię wyborczą Pawlaka poseł PSL we wczorajszym wywiadzie z "Gazetą Wyborczą" .

REKLAMA

- W odróżnieniu od polityków SLD, którzy na początku krytykowali kandydaturę Grzegorza Napieralskiego, a w drugiej fazie poszli zdecydowanie za swoim liderem, to Piechociński zachował się odwrotnie - mówił wicepremier. Twierdził, że to sam poseł namawiał go do kandydowania, jednak w końcówce - jego zdaniem - dał mu "strzał w plecy". Pawlak zastrzegł jednak, że większość z jego ugrupowania zachowała się fair. I to mimo niesprzyjających sondaży i nastawienia mediów.

"W innej sytuacji wystawilibyśmy do wyborów kobietę"

Szef PSL przyznał też, że on sam nie palił się do kandydowania. Jego partia rozważała wystawienie w wyborach kobiety. Jak mówił Waldemar Pawlak taka kandydatura wypłynęłaby, gdyby jednak wybory prezydenckie odbyły się w normalnym terminie, czyli jesienią. - Być może trzeba było zachować taką determinację, bo warto byłoby podjąć takie ryzyko. Ale po katastrofie smoleńskiej prawdę mówiąc nie było już czasu ani miejsca na skomplikowane analizy - mówił wicepremier.

Gość "Sygnałów Dnia" tłumaczył też, dlaczego osiągnął tak niski wynik w niedzielnym głosowaniu. Jego zdaniem zwolennicy PSL zachowali się rozsądnie i od razu chcieli rozstrzygnąć wybory w pierwszej turze. - Nie chcieli wchodzić w ten pośredni etap. Tylko od razu głosowali tak, kto jakie ma sympatie na drugą turę. Nie tracili czasu - mówił sugerując w ten sposób, że PSL uniknęło walki o elektorat - tak jak teraz o lewicę - zabiega Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory